Akcja filmu rozgrywa się w realiach średniowiecznej Japonii. W upalny dzień bandyta napada w lesie na podróżującego samuraja i zabija go, po czym gwałci jego żonę. Ale czy na pewno tak to wyglądało? Jakiś czas później, w czasie ulewy, pod jednym dachem spotyka się trzech podróżnych. Opowiadają sobie cztery różne wersje tej historii, wszystkie różniące się od siebie. Kto tak naprawdę ma rację i po czyjej stronie leży wina za śmierć samuraja?

Ziemia została zniszczona w wyniku III wojny światowej. Ocalali ludzie zeszli pod powierzchnię, gdzie zorganizowali się w kastową społeczność. Naukowcy próbują odkryć tajemnicę podróży w czasie, by odwrócić przeznaczenie człowieka. Szukają jednostek o silnej psychice, które mogłyby zostać wysłane w przeszłość lub przyszłość. Wybierają mężczyznę, którego wspomnienia mogą być kluczem do uratowania gatunku ludzkiego. Jednak czy są to tylko wspomnienia? A może przebłysk wydarzeń, które jeszcze nie nadeszły?

"Wschód słońca" ma tę świetlistą prostotę konstrukcji, która dana jest bardzo niewielu filmom: troje zwykłych bohaterów, odwieczny dramat uczuć, jedność akcji. Bawiąca na wakacjach kobieta usiłuje nakłonić młodego farmera, by zgładził swoją żonę i zamieszkał z nią w mieście. Ten, poczciwy, ale dość słabego charakteru, ulega w końcu i zamierza dokonać zbrodni podczas przejażdżki łódką. Cofa się wszakoż w decydującym momencie. Żona, pojąwszy, co się miało stać, ucieka w przerażeniu.

Grace (Nicole Kidman), uciekając przed gangsterami przybywa do odciętego od świata miasteczka w Górach Skalistych, Dogville. Za namową samozwańczego przewodniczącego miasteczka, Toma (Paul Bettany), społeczność Dogville zgadza się ukryć Grace. W zamian za to kobieta zgadza się dla nich pracować. Szybko przekonuje się jednak boleśnie, że w Dogville dobroć można różnie rozumieć.

Klasyka westernu. Opowieść o dwóch wyjętych spod prawa rewolwerowcach. Jeden z nich wymyśla najsprytniejszy plan zdobycia bogactwa, drugi jest mistrzem w posługiwaniu się rewolwerem. Po napadzie na bank i pociąg muszą uciekać aż do Boliwii - do dziewczyny jednego z nich. Film jest także pełną wdzięku opowieścią o prawdziwej męskiej przyjaźni, która łączy dwóch całkowicie różnych, ale równie sympatycznych bohaterów. Beztroski klimat uroczej błazenady na początku historii przechodzi niepostrzeżenie w dramat.

Niespełna 20-minutowy film, który stał się początkiem kina surrealistycznego. Obraz składa się z kilku luźnych scen, które nie pozostają ze sobą w żadnym konkretnym związku. Jedyną rzeczą, która je łączy jest chęć zaszokowania widza. Oglądamy zatem człowieka trzymającego na sznurku obciętą dłoń, zbliżenie rozcinanego brzytwą oka, czy dwa fortepiany, wewnątrz których znajdują się rozkładające ciała osłów.

Frankie opuszcza więzienie z postanowieniem, by wieść uczciwe życie. Dawni znajomi jednakże nie pozwalają mu o sobie zapomnieć.

Trwa wojna w Korei. Do jednego ze szpitali polowych zostają sprowadzeni dwaj nowi chirurdzy kapitan Benjamin Franklin "Sokole Oko" Pierce oraz kapitan Augustus Bedford Forrest (odpowiednio Donald Sutherland i Tom Skerritt). W toku ciężkiej pracy potrafią jednak również nieźle się zabawić, korzystając z każdej możliwości. Personel szpitala nie jest obojętny na ich działania. Lwia część akceptuje i wspiera działania lekarzy, stając w opozycji do "nawiedzonego" majora Franka Burnsa i przełożonej pielęgniarek major Margaret "Gorące Wargi" O'Houlihan (Sally Kellerman). Bohaterowie potrafią jednak pozbyć się bądź uciszyć przeciwników...

Znany aktor (István Kõrösi) dysponujący jednym z najsłynniejszych głosów w kraju zostaje zaproszony na spotkanie do Café Marylin. Przy filiżance kawy szybko zdaje sobie sprawę, że głos gospodarza jest niemal identyczny z jego własnym. Na dodatek wokalny sobowtór wie o nim znacznie więcej, niż można wyczytać z tabloidów.