Pedro Almodóvar w swoim pierwszym anglojęzycznym filmie inspiruje się monodramem Jeana Cocteau i daje pole do popisu Tildzie Swinton. Miniatura hiszpańskiego mistrza trwa zaledwie 30 minut, ale z miejsca stała się sensacją niedawnego festiwalu w Wenecji. "Ludzki głos" to błyskotliwy monolog (a właściwie fragment dialogu) Swinton o samotności, tęsknocie, zaczynaniu życia od nowa. Almodóvar bawi się kinem, tworzy umowną przestrzeń, mruga do nas, a my toniemy w jego uniwersum zafrasowani i uśmiechnięci jednocześnie. "Ludzki głos" to także komentarz do pandemicznego zamknięcia – pełen smutku, ironii i nadziei (zdjęcia powstawały w trakcie hiszpańskiego lockdownu). W perfekcyjnie zrealizowanym filmie znajdziemy wszystko to, za co kochamy kino jednego z najbardziej cenionych w filmowym świecie reżyserów – Almodóvarowskie kolory, świetne kostiumy, czułość, inteligencję i przewrotny humor.

Horror Wesa Cravena, jego odpowiedź na "Teksańską masakrę piłą mechaniczną" Tobe Hoopera. Rodzina Carterów wybiera się do Kalifornii. Po drodze, na pustkowiu psuje im się samochód. Pobliskie wzgórza kryją przerażającą tajemnicę. Teren zamieszkiwany jest przez zdegenerowaną rodzinę kanibali. Rozpoczyna się polowanie.