Lata czterdzieste XX wieku, Houston w stanie Texas. Carrie Watts (Geraldine Page) jest podupadającą na zdrowiu kobietą, która mieszka w malutkim mieszkaniu razem ze swoim tchórzliwym synem Ludiem (John Heard) oraz jego despotyczną żoną Jessie Mae (Carlin Glynn). Największym marzeniem staruszki jest odwiedzić jeszcze raz znane z młodości miasteczko Bountiful. Syn boi się jednak, że matka może źle znieść podróż. Pewnego dnia rezolutna pani Watts postanawia uciec z domu.

Osiemnastolatek popełnia samobójstwo, ale wcześniej sporządza listę nazwisk uczniów, którzy go dręczyli. Ich rodzice zostają wezwani do szkoły, gdzie toczy się spór dotyczący testamentu.

Dwie starsze, owdowiałe kobiety spędzają lato w domu w Maine. Sarah opiekuje się swą starszą siostrą, niewidomą, obdarzoną trudnym charakterem Libby. Kobiety wspominają minione lata i coroczne migracje wielorybów, które obserwowały jako młode dziewczyny. Wieloryby nie przepływają już w pobliżu wybrzeża, pozostają jedynie symbolem minionej młodości. Sierpniowe wieloryby to popis aktorstwa gwiazd dawnego kina i ostatnia rola dziewięćdziesięcio-czteroletniej wówczas Lillian Gish.

Nowojorski architekt, przeżywający kryzys wieku męskiego, wyrusza z kilkunastoletnią córką na cudowną, grecką wyspę. Może to podróż do własnych korzeni (bohater jest Amerykaninem greckiego pochodzenia), a może tylko potrzeba uwolnienia wyobraźni czego nie może mu zaoferować pełne blasku życie amerykańskiej metropolii.