Konserwatywne, górnicze miasteczko, z którego ucieka, kto może. Kiedyś spokojne, dziś targane strajkami. Kiedy poczucie wrogości wobec wszystkiego, co obce osiąga apogeum, niespodziewanie przyjeżdżają tu kolorowym busem geje i lesbijki ze stolicy. Na ratunek potrzebującym! Czy padną najgorsze obelgi i posypią się zęby? Czy jedni i drudzy będą potrafili podać sobie pomocną dłoń? Co musi się wydarzyć, by konserwatywni mieszkańcy przyjęli pod strzechy aktywistów walczących o równouprawnienie? Co musi się stać, by staruszki odważyły się ruszyć w rajd po nocnych klubach Londynu? I czy wszyscy będą umieli razem bawić się i tańczyć w rytm hitów Bronski Beat?

Joe Buck, młody chłopak z Teksasu, naczytał się o wymagających kobietach ze Wschodniego Wybrzeża. Myślenie nie jest jego mocną stroną, więc pakuje się i bez większych namysłów wyjeżdża do Nowego Jorku. Bierze oczywiście duży czarny kapelusz, do ręki radio tranzystorowe i chce podbić NY. Po pierwszej mało udanej próbie zarobkowania (musi sam zapłacić widząc płaczącą kobietę), chce znaleźć agenta, ten oszukuje go i okrada. W końcu jednak obaj się zaprzyjaźniają, a Joe zaczyna "zarabiać".

Leon i Felix to dwaj przyjaciele, którzy postanowili spędzić lato w położonym w lesie domku wakacyjnym nad Bałtykiem. Ma to być czas relaksu, odpoczynku od miasta, ale też poszukiwania inspiracji do pracy. Pierwszy z nich pisze właśnie kolejną książkę, drugi próbuje skompletować fotograficzne portfolio. Kiedy mężczyźni docierają na miejsce, okazuje się, że nie będą tam sami - jeden z pokoi zajmuje młoda dziewczyna imieniem Nadja, którą z kolei odwiedza Devid. Optymizm oraz radość z życia, jakie wnosi ta dwójka, nie współgra z pozą udręczonego artysty reprezentowaną przez Leona. Mężczyzna przechodzi kryzys twórczy, a dodatkowy stres powoduje u niego zapowiedź odwiedzin wydawcy. Chcąc nie chcąc, czwórka młodych bohaterów jest na siebie skazana, a wzajemne relacje między nimi ulegają ciągłym zmianom. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta, gdy w okolicy wybucha seria groźnych pożarów lasu.

Pod koniec lat siedemdziesiątych klub 54 był najpopularniejszym i najbardziej ekskluzywnym nocnym klubem w USA. To tutaj bawiły się największe gwiazdy ówczesnej popkultury (m.in. Farrah Fawcett, Truman Capote i Andy Warhol, a nawet dzisiejszy laureat dwóch Oscarów Kevin Spacey, który przyznał w jednym z wywiadów, że wchodził tam "na krzywy ryj" udając różne sławy), a conocne, suto zaprawione narkotykami i seksem szalone imprezy przeszły już do historii. W filmie debiutanta Marka Christophera (również autora scenariusza), oglądamy ostatnie miesiące "z życia lokalu" oczami młodego Shene'a O'Shea (przystojny Ryan Phillippe, znany ze "Szkoły uwodzenia"), który najpierw zostaje kelnerem, a potem, stopniowo pnie się coraz wyżej w hierarchii pracowników...