Owdowiały Maxim de Winter, którego żona zginęła w zagadkowy sposób, poznaje w Monte Carlo młodą, niezamożną dziewczynę. Zakochuje się w niej i oświadcza się. Po ślubie razem jadą do rodzinnej posiadłości Manderlay. Tam nowa pani de Winter odkrywa, że zmarła Rebeka nadal rządzi zarówno służbą, jak i jej mężem. O to, aby wszystko pozostało tak, jak życzyła sobie pierwsza pani de Winter, dba wyniosła gospodyni, pani Danvers.

Niespełna 20-minutowy film, który stał się początkiem kina surrealistycznego. Obraz składa się z kilku luźnych scen, które nie pozostają ze sobą w żadnym konkretnym związku. Jedyną rzeczą, która je łączy jest chęć zaszokowania widza. Oglądamy zatem człowieka trzymającego na sznurku obciętą dłoń, zbliżenie rozcinanego brzytwą oka, czy dwa fortepiany, wewnątrz których znajdują się rozkładające ciała osłów.

Polna myszka musi uciekać wraz z rodziną przed farmerem, który chce zaorać pole na którym mieszka. Wspomagana przez kruka i grupę superinteligentnych szczurów laboratoryjnych dzielna matka walczy o przeniesienie domu w bezpieczniejsze miejsce.

Sam (Patrick Swayze) i Molly (Demi Moore) są szczęśliwą, kochającą się parą. Pewnego wieczoru, w drodze powrotnej z teatru, zostają napadnięci i Sam ginie w walce. Zostaje uwięziony w postaci ducha do czasu, aż wyjaśni się, że jego śmierć nie była przypadkiem. Stara się ostrzec Molly przed grożącym jej niebezpieczeństwem, ale jak się okazuje, nie jest to takie łatwe dla ducha...

Dobiegająca czterdziestki, atrakcyjna Laurie Strode (Jamie Lee Curtis) żyje w niewielkim miasteczku pod przybranym nazwiskiem jako Keri Tate. Laurie, matka 17-letniego Johna (Josh Hartnett), pracuje jako dyrektorka miejscowego liceum. Od wielu lat walczy z depresją. Dręczona koszmarami z przeszłości szuka zapomnienia w alkoholu. Gdy to nie przynosi oczekiwanych efektów, podejmuje walkę z duchami przeszłości. Ma przeczucie, że ostateczna rozgrywka będzie miała miejsce w dniu zbliżającego się święta Halloween. W wigilię Wszystkich Świętych większość młodzieży wyjeżdża za miasto. John, jego dziewczyna Molly Cartwright (Michelle Williams) oraz para ich szkolnych przyjaciół Sarah (Jodi Lyn O'Keefe) i Charlie (Adam Hann-Byrd) zostają w miasteczku, chcąc uczcić Halloween po swojemu. Tymczasem w miasteczku pojawia się Michael Myers (Chris Durand) - "zły duch" Halloween sprzed 20 lat.

Historia rodziny i urodzinowego przyjęcia, która nieoczekiwanie zmienia się w na poły baśń, na poły horror. Realizm powoli ustępuje pod naporem surrealistycznych zdarzeń, w fabułę wdziera się animacja, ożywają namalowane na pozytywce postaci. Monotonny, zapętlony dźwięk tej najbardziej melancholijnej z dziecięcych zabawek powraca u Nyholma w ścieżce dźwiękowej. Raz po raz odtwarza się też koszmar, z którego nie mogą się wydostać główni bohaterowie, sterroryzowani na leśnym campingu przez trzy groteskowe figury i wściekłego rottweilera. Biały kot jako zwiastun złej nowiny, czarny las, samotny domek czarownicy i melodyjka z pozytywki tworzą atmosferę jak ze złego snu, z którego nie sposób się wybudzić. Tym snem w przypadku Elin i Tobiasa jest poniesiona kilka lat wcześniej ogromna strata i choć wydają się gotowi, by rozpocząć normalne życie, wciąż zmagają się z gniewem, poczuciem winy, żalem i bólem.

Jonathan Rivers jest zdolnym i uznanym architektem. Pewnego dnia jego spokojnym życiem wstrząsa tragedia. W niewyjaśnionych okolicznościach najpierw znika a później umiera jego żona. Jakiś czas po tym wydarzeniu odzywa się tajemniczy mężczyzna twierdzący, że ma dowód na to, że duch jego żony przebywa cały czas na tym świecie starając się nawiązać kontakt z mężem...