,,Chacun son cinéma" to hołd złożony magii kina. Film, powstał na 60. urodziny Festiwalu w Cannes w 2007r. Obraz składa się z 33 etiud słynnych światowych reżyserów. Motywem łączącym je wszystkie jest nieśmiertelny temat kina. Pomysłodawcą obrazu jest pan Gilles Jacob.
Król Edward (Chris Geere) oraz królowa Paige (Kam Heskin) zostają zaproszeni do Sangyoonu na ślub księżniczki Myry. Paige szybko zauważa, że Myra nie znosi swojego narzeczonego, dość paskudnej kreatury o imieniu Kah, a potajemnie kocha się w opiekunie słoni, Alu. Kiedy sekret wychodzi na jaw, Alu zostaje aresztowany, a święty weselny słoń znika w dżungli. Królewska para nie zawaha się pomóc zrozpaczonej Myrze, bo nic nie jest ważniejsze od triumfu prawdziwej miłości.
Codzienność w domu pełnym dzieci i obowiązków, to nie przelewki. Wiedzą o tym cztery matki, które dzień w dzień toczą walkę z niewyspaniem, brakiem czasu, wiecznym bałaganem i sztucznym uśmiechem, który ma komunikować ludziom, że wciąż "dają radę". Jako że pociechy bohaterek chodzą do tego samego przedszkola, również ich mamy postanawiają poznać się nieco lepiej w trakcie wspólnej kolacji. Początkowo niechętne, ostatecznie zostawiają dzieci pod opieką partnerów i wyruszają na z pozoru niewinne spotkanie. Na miejscu obawy szybko ustępują miejsca szczerym rozmowom i zabawie na całego. Tempo akcji i bicie serc przyspieszy do zawrotnej prędkości, gdy w jednym z barów poznają bezlitośnie przystojnego barmana o imieniu Luke. Wkrótce okaże się, że na taki wieczór każda z nich czekała całe życie.
Van Sant próbował powtórzyć sukces "Mojego własnego Idaho", realizując kolejny film w teledyskowo-fantastyczno-realistycznej konwencji. Tym razem zekranizował kultową powieść Tima Robbinsa. Uma Thurman jako mistrzyni autostopu (natura obdarzyła ją monstrualnej wielkości kciukami, które zatrzymują każdy samochód) zamierzająca do hipisowsko-lesbijskiego rancza jest rzeczywiście urocza. Zdjęcia są odjazdowe, całość oryginalna.