Nocą, przy pełni księżyca, ulicą na której wciąż panuje niemały ruch, przechadza się młody mężczyzna (Michael Coughlan) w ciemnym kapeluszu i z aktówką w lewej dłoni. Niespodziewanie zatrzymuje się. Mijany przez spieszących się gdzieś, niewyraźnych ludzi, przygląda się drugiej stronie ulicy. Tam, za wielką szybą klimatycznej restauracji, przy stoliku znajdującym się najbliżej okna, siedzi elegancka kobieta (Megan Lindley) delektująca się czerwonym winem. Przeznaczenie czy też przypadek sprawiają, że w tej samej chwili spogląda za okno. Wtedy spojrzenia obojga krzyżują się, wszystko wokół przestaje istnieć, liczy się tylko ten jeden moment. Mężczyzna robi krok do przodu...

Rzecz dzieje się w pociągu, w którym spotykają się ludzie niespodziewanie dotknięci śmiercią kogoś bliskiego: świeżo owdowiały samotny mężczyzna i para, która właśnie straciła dziecko. Jednak zamiast spokojnej, pełnej powagi żałoby, dominującym nastrojem w wagonie jest irytacja - a to za sprawą agresywnego, niegrzecznego i bez dwóch zdań niezdrowego na umyśle młodzieńca, który nieustannie dogaduje wszystkim obecnym.