Lloyd Fellowes jest dyrektorem firmy teatralnej. Jego nowa produkcja jest wspaniała. Wyrusza razem z aktorami w trasę. To, co dzieje się na scenie, jest niczym w porównaniu do ekscesów i romansów poza nią.

To historia pewnego przedsiębiorcy, który zakochuje się w aktorce, która przyjaźni się z kelnerką, która zakochuje się z ochroniarzu, który pracuje z kierowcą, który wozi dekoratorkę wnętrz, która jest żoną owego przedsiębiorcy... Lista powiązań między tymi postaciami jest dużo dłuższa i skomplikowana. Przy czym każda z osób pochodzi z zupełnie innego świata i, zdawałoby się, zupełnie do siebie nie pasują. Przedsiębiorca jest, powiedzmy sobie szczerze, burakiem, wraz z rozwojem akcji odkrywającym nieznane sobie dotąd światy. Zagrożona bezrobociem aktorka na równi przeżywa swe artystyczne wzloty i upadki, co 40. rok życia i rozpaczliwą tęsknotę za macierzyństwem. Kelnerka "romansuje jak facet" i handluje na lewo marihuaną. Ochroniarz jest byłym policjantem, służbistą i legalistą. Kierowca jest łagodnym idiotą. Dekoratorka wnętrz pozbawioną gustu i znacznie mniej łagodną idiotką.

Marcelline zostaje przedstawiona asystentce reżysera, Nathalie. Okazuje się, że kobiety znają się z lat młodości, kiedy razem występowały w pewnym dramacie. Nathalie żali się Marcelline, że musiała porzucić aktorstwo dla swojej rodziny. Kobiety z podziwem patrzą jedna na drugą, gdyż każda z nich ma coś, czego nie ma następna. Nathalie widzi u Marcelline swoje niespełnione marzenia, aktorka natomiast zazdrości asystentce kochającej rodziny. To spotkanie rozpocznie serię zdarzeń, które przewrócą życie Marcelline do góry nogami.