Trzydziestoletnia kobieta, która wciąż mieszka z rodzicami, nawiązuje romans ze swoim uczniem.

Film oparty jest na historii seryjnego mordercy Henry'ego Lee Lucasa. "He's not Freddy, he's not Jason... he's real." - i to właśnie głównie realizm tego filmu przeraża. "On zawsze był taki spokojny" - jak często słyszeliśmy te słowa, gdy ktoś opisywał mordercę? Za często. Henry już jako mały chłopiec nie mógł pozbyć się "smaku" śmierci. Wszystko zaczęło się od tego, że był poniżany jako dziecko. Jego matka była prostytutką i zmuszała go do patrzenia jak... "obsługuje" klientów. Kazała mu nawet nosić sukienki i śmiała się z niego. Nic dziwnego, że ją zabił. Trupy to jedyne co po sobie pozostawiał.

Robert Redford przewodzi doborowej obsadzie tego fascynującego, prowokującego thrillera. Wayne i Eileen Hayes (Redford, Mirren) wydają się być uosobieniem spełnienia amerykańskiego marzenia. Czar pryska, gdy Wayne zostaje porwany w biały dzień ze swej spokojnej posiadłości. I nagle człowiek, który sam siebie uważał za zręcznego negocjatora, odkrywa, że jego los spoczywa w rękach bezwzględnego porywacza (Dafoe), który nie ma nic do stracenia, a wszystko do zyskania. Czy Wayne odniesie sukces w najważniejszych negocjacjach swego życia... dosłownie - w negocjacjach o własne życie?