Głowy i figury nawiązują komunikację poprzez wzajemne pożeranie się, uprawianie miłości czy współpracę.

Młody mężczyzna jest uwięziony w zupełnym odosobnieniu od innych.

"Coś z Alicji" w reżyserii Czecha Jana Švankmajera to jedna z najoryginalniejszych ekranizacji powieści Lewisa Carrolla "Alicja w Krainie Czarów". Jest to surrealistyczna historia małej Alicji (grana przez młodą Kristýnę Kohoutovą, jedyną żywą osobę w obsadzie), która wkracza w świat dziwnych stworzeń i zwierząt i nieustannie kwestionuje logikę wszystkiego, z czym się tam spotyka.

Legendarny Sindbad wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż na tajemniczą wyspę Kolosa Rodyjskiego. Pragnie zdjąć czar rzucony na jego ukochaną księżniczkę przez diabolicznego maga. Jeśli chce ją ocalić, musi stawić czoła całemu zastępowi budzących grozę mitycznych potworów, wśród których są: krwiożerczy cyklopi, władający mieczem szkielet, dwugłowy ptak i ziejący ogniem smok.

George Adamson, starszy łowczy w Kenii, zaatakowany niespodziewanie przez lwicę, jest zmuszony zastrzelić rozjuszone zwierzę. Okazuje się wkrótce, że samica karmiła małe. Kiedy George zabiera trzy osierocone lwiątka do domu, jego żona Joy postanawia zaopiekować się nimi, do czasu aż staną się samodzielne. Komisarz okręgowy Kendall nie jest zachwycony takim obrotem sprawy. Radzi podwładnemu, by ten sprzedał zwierzęta do zoo. Ale Joy, która bardzo przywiązała do najmniejszej samiczki nazwanej Elzą, postanawia zatrzymać ją przy sobie.

Dwie mięsiste postacie spotykają się, zakochują i przeżywają bolesne zakończenie ich historii miłosnej.

Spokojna polanka w lesie. Kilka przedmiotów urządziło tam sobie piknik i najwyraźniej dobrze się bawi. Łopatka kopie dół, płyty grają, ubrania się wylegują... Sielanka...Co się stało z tytułowym bohaterem? Czy przedmioty tylko powtarzają czynności swojego właściciela?