Film ukazuje specyfikę kultury lat siedemdziesiątych. Epokę wolnej miłości, narkotyków i starego, dobrego rocka. Jest 28 maja 1976 r. Grupa nastolatków świętuje swój ostatni dzień roku szkolnego i początek wakacji. Są seniorami w liceum, co daje im prawo "zaopiekowania się" młodszymi kolegami. Mniej lub bardziej brutalnie przeprowadzają rytualne otrzęsiny przyszłych pierwszaków. Zbliża się wieczór, wszyscy czekają na imprezę u jednego z maturzystów. Jednak ta zostaje nagle odwołana. Młodzież rozprasza się po lokalach. Czas umila im, przeważnie bezcelowe, jeżdżenie w kółko po mieście z licznymi atrakcjami w postaci niszczenia skrzynek pocztowych, czy przewracania kubłów na śmieci. W końcu wszystkich obiega wiadomość o imprezie organizowanej pod Księżycową Wieżą. Zjeżdża się masa ludzi.

Cher Horowitz jest piętnastoletnią córką bogatego prawnika z Beverly Hills. Rozpuszczona nastolatka spędza dnie na zakupach i szkolnych intrygach. Aby uszczęśliwić ojca i poprawić sobie ocenę, swata go z samotną nauczycielką. Sukces jest spektakularny. Gdy w szkole pojawia się nowa uczennica, Tai, dziewczyny chcą ją upodobnić do siebie. Cher w specyficzny sposób pojmuje dobre uczynki, a jej dobre intencje nie zawsze przynoszą oczekiwane skutki.

Bobby jest niepewnym siebie nastolatkiem z nadwagą, który spędza wakacje z rodziną nad jeziorem Rumson. Na miejscu podejmuje wykańczającą go pracę u niezwykle wymagającego doktora Kahna. Małżeństwo jego rodziców przechodzi kryzys, jego siostra Michelle zmusza go do pomocy w ukrywaniu schadzek z ukochanym, najlepsza przyjaciółka bez słowa wyjeżdża na miesiąc, a miejscowy chłopak zaczyna go prześladować. To wszystko sprawia, że Bobby musi odpowiedzieć sobie na wiele pytań i zaczyna rozumieć, co tak naprawdę stanowi miarę człowieka.

Choć w swoim pełnometrażowym debiucie Maggie Betts przygląda się zmianom, które wstrząsnęły Kościołem katolickim po II soborze watykańskim, jej film nie stanowi lekcji historii. W Nowicjacie opowiada w gruncie rzeczy o zakochanych kobietach. Zakochanych w… Jezusie - tak jak nieśmiała nowicjuszka Cathleen (Margaret Qualley), którą wyjątkowo silna - jak to zwykle u nastolatek - miłość do Boga skłania do wstąpienia do klasztoru. Pomimo oporów nierozumiejącej jej religijnej fascynacji matki i rewolucji obyczajowej zachodzącej społeczeństwie Cathleen postanawia wkroczyć w świat zupełnie ignorujący upływ czasu. Pod okiem surowej matki przełożonej (Melissa Leo), za nic mającej plany papieża Jana XXIII, który dąży do unowocześnienia skostniałej instytucji, uczy się życia w związku z kimś, kto nigdy nie odpowiada na prośby. Opowieść o uczuciu, które wiele wymaga, ale często nie ofiaruje nic w zamian.